Czym jest coaching – sesja 1

Na zdjęciu: edycja 44: we Wrocławiu, mieście magicznym, w cieniu Katedry, nad Odrą, obok Ogrodu Botanicznego. 

Pierwsza sesja Zawodowych Studiów Coachingu w Instytucie Mukoid to o wiele więcej niż tylko  „rozkminianie” – czym jest coaching według standardów International Coach Federation. 

Pojawiają się znaczące obrazy, stare i zupełnie nowe symbole, inspirujące opowieści. To są ogromnie ważne elementy coachingu. Tworzą one przestrzeń poszukiwania i prowokują do myślenia. A tym właśnie jest coaching. Pytania coacha prowokują do myślenia: Co jest ważne? Co w tym jest najważniejsze? A gdzie ty w tym jesteś? A kto jeszcze się liczy? I co jeszcze warto wziąć pod uwagę? Na tych studiach nie tylko uczymy się o coachingu, lecz praktycznie i faktycznie praktykujemy coaching!

Tak więc zaczynamy od wielkiego znaku zapytania – jak to w coachingu. A następnie eksplorujemy. Dowiadujemy się o sytuacji i o nas samych jako najważniejszych elementach sytuacji coachingowej.  Zgłębiamy znaczenia  słów i pojęć. Próbujemy wizualizacji i poznajemy to wspaniałe narzędzie profesjonalnego coacha, które pozwala sprawdzić i zakotwiczyć przyszłość w teraźniejszości. Wizualizacja jest narzędziem budowania przyszłości – jet projektem stan docelowego, podobnie jak projekt architektoniczny jest pierwszym etapem budowli, którą zamierzamy wznieść. Co to ma być? Czego chcę? Kim chcę w niej być? Kim w pewien  sposób już się czuję? Już jakoś jestem (choćby w projekcie). I oto okazuje się, że taka wspólna „rozkminka” czym jest coaching – to już jest pewien krok do rozumienia siebie. Pierwszy z serii kroków, które potem jako coachowie, będziemy przechodzić wraz z naszymi klientami.

Coaching opiera się na ciekawości drugiego człowieka, na rozumieniu, że jest wspaniały i… że nigdy do końca nie poznamy jego/jej możliwości, bo te wciąż rosną i stają się coraz bogatsze. Także dzięki coachingowi. Podobnie dzieje się na tych studiach. Najpierw jako adepci coachingu, a zaraz potem w pracy z klientem nieustannie odkrywamy nowe horyzonty. Poznajemy bogactwo nowych ludzi i jednocześnie budujemy nowych wspaniałych siebie. A dzieje się to dzięki fascynującym rozmowom z naszymi klientami i naszej wielkiej otwartości na to, co z sobą niosą.

Czym więc jest coaching? Jest on partnerstwem, które prowokuje ludzi do myślenia i do odpowiedzialnej kreatywności, a w efekcie prowadzi do rozwoju ludzkiego potencjału. Ta definicja ICF jest również zaproszeniem do refleksji. Co to znaczy „partnerstwo”? Na czym ono polega? Co jest jego wyznacznikiem? Jak może coach prowokować? O jakie myślenie tu chodzi? A co z emocjami? Kto może być kreatywny? I w jaki sposób? Czyja jest odpowiedzialność? Za co odpowiedzialny jest każdy z partnerów?

Coachowie ICF mawiają, że coaching jest czymś w rodzaju tańca z klientem. To bardzo bogata metafora.

A mój kolega Francuz z Południa twierdzi, że coaching jest jak miłość – nie da się tego wytłumaczyć, komuś, kto sam tego nie spróbował. Czym więc naprawdę jest coaching, możesz dowiedzieć  się, gdy sam staniesz się coachem lub coachee (tym angielskim słowem oznaczamy klienta coachingu, osobę „coachowaną”). Podobnie jak nie można komuś „na sucho”, czysto  teoretycznie”, wytłumaczyć czym jest muzyka albo jaki smak mają orzeźwiające lody w upalny wieczór.

No i tego właśnie doświadczamy na studiach coachingu w Instytucie Mukoid! Smakujemy coachingu. Poznajemy różne jego smaki i odmiany, czasem słodkie, a czasem gorzkie, czasem zabawne, czasem poważne. I na zmianę jesteśmy coachami i coachees.

Swoją drogą, porównania coachingu z miłością to już pewnego rodzaju topos. Na którejś konferencji, Marcia Reynolds (jedna z pierwszych na świecie MCC i dyrektorek ICF) przytoczyła słowa Thomasa Leonarda,  założyciela ICF: „coaching jest miłością do ludzi, która stała się zawodem”.

W coachingu trzeba być we dwoje. I właśnie to bycie, ta relacja jest w tym zawodzie czymś fundamentalnym. Podobnie jak fundamentalnym jest początkowe porozumienie (które w naszym coachingowym żargonie, mocno upraszczając, nazywamy kontraktem). Porozumienie, które poprzedza działanie i które jest tak elastyczne, jak elastyczna jest nasze bycie z coachee – wyczulone na zmianę kierunku, na potrzebę chwili, na całość osoby, na dynamikę zmian. Bycie z coachee, czyli obecność coaczująca, oparte na etyce życzliwości i profesjonalnych standardach.

***

Taka jest – skrótowo ujmując – treść naszego spotkania, pierwszej sesji studiów coachingu, „wtajemniczenia”. Formalnie rzecz biorąc – jest to poznawanie fundamentów coachingu, pierwszych czterech kluczowych kompetencji tego zawodu. A przecież jest w niej zawsze tyle bogactwa – nas – ludzi zachwyconych innymi ludźmi, praktykujących otwartość, tolerancję, zaciekawienie, życzliwość. Trudno opisać słowami to, w czym uczestniczymy. Tym bardziej że każdy z nas, każda z obecnych osób to cały nieskończenie bogaty wszechświat! Więc choć ukazujemy innym tylko pewien aspekt siebie, to z tego aspektu, kilku słów, kilku zachowań, jakiegoś gestu, jakiegoś komentarza czy pytania – można domyślać się obecności szerokich lądów i głębi oceanów, jakie się za nimi kryją.

No i tyle – dalej: sza! Ani słowa więcej! Gdyż zgodnie z regułami sztuki, zawsze zawieramy między sobą  tzw. kontrakt wewnętrzny, a w nim zobowiązanie do absolutnej poufności.

Dziękuję Wam, drodzy studenci – drodzy coachowie, za Waszą wspaniałą, inspirującą obecność i aktywność, oraz za to, że zgodziliście się na udostępnienie Waszych zdjęć na tym blogu.

Do zobaczenia na sesji drugiej!

***

Ewa Mukoid