Jak Zetka z Milenialsem, a X z Babyboomerką zamieszkali pod jednym dachem

Praca Team Coacha czasami przypomina pracę coacha międzykulturowego. A oto przykład:

Nie tak dawno temu miałam przyjemność – i wyzwanie! – towarzyszyć początkom zespołu, który wyróżniał się trzema szczególnymi cechami:

  1. Wszyscy członkowie posiadali tytuły naukowe i odpowiedni do nich dorobek.
  2. W skład zespołu wchodziły osoby z 4 generacji, to jest: Alicja* lat 23, Piotr lat 59, Beata lat 47, Antoni lat 37 i Zuzanna lat 32
  3. W chwili powstania zespół nie miał formalnego lidera. Na to stanowisko miano rozpisać konkurs, a jury konkursu stanowić mieli… członkowie zespołu.

Jak można się domyśleć, różnice generacyjne w zespole szybko wysunęły się na plan pierwszy. Dotyczyły sposobu i czasu wspólnej pracy, wykorzystania technologii, rodzaju i zakresu komunikacji ze światem zewnętrznym oraz pomiędzy nimi. Były także odczuwalne w niezliczonych interakcjach: od czasu picia kawy i mycia po sobie kubka przez czas i styl odpowiedzi na maile, po aktywność w telekonferencjach. Zupełnie tak, jakby każdy z nich pochodził z innego kontynentu, innej kultury. Zredagowanie oczekiwań i wymogów do ogłoszenia w sprawie wyboru lidera wydawało się w tej sytuacji trudnością nie do pokonania.

Jak wyglądał coaching tego zespołu?

Kluczowe było cierpliwe odzwierciedlanie im tego, co między nimi zachodziło. Plus oczywiście pytania o odczucia i wnioski.

Równocześnie szło wzmocnienie ich wspólnej wizji zespołowego celu oraz wartości, jakie każde z nich z nim wiązało.

Kolejnym krokiem było nauczenie się przez zespół udzielania i przyjmowania feedbacku, a następnie umiejętności proszenia o feed-forward i korzystania z niego.

Kiedy zespół wypracował już swoją tożsamość jako team-person oraz klarownie zdefiniował wizję sukcesu, uwspólniając indywidualne wartości i identyfikując kompetencje, pojawiła się obawa, że wprowadzenie nowego członka – i to na stanowisko lidera – może zaburzyć synergię jaką osiągnęli.

Ale jak funkcjonować bez „szefa”?

Wtedy zapoznałam ich z koncepcją przywództwa rotacyjnego. Podczas kilku spotkań zespołu, przetestowali w praktyce jak to działa. Działało świetnie.

Na tym zakończyła się moja misja.

Follow-up za 6 miesięcy.

*wszystkie imiona oraz informacje osobowe zostały przeze mnie zmienione dla zachowania poufności zgodnie z Kodeksem etyki ICF.


Sprawdź nasz kurs Team Coachingu, przygotowujący do akredytacji ACTC ICF.